kawy ciąg dalszy
Komentarze: 3
przychodzę w sobotę na rozmowę o pracę ( ma sie okazać w tym samym biurowcu, co kaska pracuje), a tam już panie kandydatki czekają i okazało sie, że nie bynajmniej na "posadę" dziennikarki w jakimś międzynarodowym wydawnictwie, ale na miejsce asystentki (czytaj: biurowej) w jakiejs dużej europejskiej firmie. niestety znowu Burak. Jedna z pań, które już swą dziesięciominutową rozmowę miały, mówi, że jej sie pan z Warszawki zapytał, czy kawę potrafiłaby mu zrobić? Przypomniam, minimalne wymagania na to stanowisko, to wyższe studia, angielski i inny język zachodni. Z fajniejszych pytań (stwierdzeń) dla mnie było "Ale ma pani fajnego nicka - Sylweczka" - też mi sie podoba, dlatego sobie wybrałam, potem było jeszcze pytanie o dzielnice, w jakiej mieszkam, ale o tym też wiedzialam, bo inna pani przede mną zapytała po co ta informacja? No bo sekretarka nie może mieszkać za dalego od pracy, żeby nie przyjeżdżać do roboty nie wyspana. Wymiękłam. Kocica grzeje sie w słońcu, siedziała by pewnie w wannie, ale niestety nie mamy okna w łazience. na szczycie wróbliska leży gazetka reklamowa z karfura
Dodaj komentarz