kwi 18 2005

Bez tytułu


Komentarze: 4

Piątek

Robię sto imprezowych kanapek. Wszystkie pójdą.


Sobota

Mam chętkę na śniadankową kawę w rynku. Dostaję kawowe popłuczyny za 6zł. Nie chce mi się tego oddawać, czego do teraz żałuję. Znaczy się mam nauczkę za zdradę Babeczki.

Wieczorem idziemy na "wariacje bernhardowskie". Do teatru wchodzimy na tajemnicze hasło, dzięki czemu płacimy 15 zł za dwie osoby. Zamierzam z tego korzystać!


Niedziela

Otwarcie sezonu na Partynicach. Pan prezydent pije piwo mniej wiecej w takim tempie, jak my. W tym samym czasie lądujemy w kolejce do dystrybutora. Załączam zdjęcia pana Miecia z wybiórczej.


Poniedziałek

Do firmy przychodzą nowi handlowcy, pałętają się po biurze. Szef przemilcza, że się chajtnął w ten weekend. Właśnie przed chwilą zauważyłam jego obrączkę, wcześniej zaś ten dziwnie dobry humor, he, he, he. A ci handlowcy stoją teraz koło mnie i wydaje im się, że ciężko pracuję, hi,hi,hi. Dobrze, że sobie przestawiłam monitor.

sylweczka : :
19 kwietnia 2005, 12:33
juz poprawilam:)
Asia
19 kwietnia 2005, 12:00
Tak naprawdę to były to \"Wariacje bernhardowskie\" ale kto by się przejmował, ważne, że teatr zaliczony i człowiek ma spokój na kwartał :)))
Elka
18 kwietnia 2005, 15:58
Ja chce na impreze z kanapkami z ogorkeiem kwaszonym i smalcem. W zasadzie to same kanapki z tymi dwoma dodatkami wystarcza, bez imprezy. Oj mam smaka:(
Radek
18 kwietnia 2005, 11:32
a skad wiesz ze dopiero teraz sie chaitnal? moze juz dawno, zgubil swoja obraczke i mu zona marudzila i po jakims czasie kupil nowa?:)

Dodaj komentarz