ginekolog
Komentarze: 5
Najwyższa pora znaleźć ginekologa w okolicy. Pierwszy znajduje się 10 metrów od domu, więc co mam szukać dalej? Idę. Dziś już po raz trzeci, bo nie tak łatwo trafić na jakiegoś w tej małej przychodni ginekologicznej. To powinno dać mi do myślenia. Rzeczywiście do trzech razy sztuka. Umawiam się z panią R. Mam do wyboru jeszcze pana docenta, ale on za wizytę bierze stówkę. Ja zdrowa jestem, idę kontrolnie i stówki na pewno nie dam.
- A co to znaczy docent? - pytam. Na ostatnim piwku ustaliliśmy jednogłośnie, że na pewno nie istnieje już taki stopień, jak docent.
- Stopień naukowy - tłumaczy pani na recepcji.
- Ale nie ma takich stopni naukowych. Jest doktor, doktor habilitowany, profesor...
- Pan X. jest docentem ....
Pani w recepcji upierała się, że pan iksiński jest docentem i na dowód dała mi jego wizytówkę, na której było napisane mietek iksinski, doktor habilitowy. O, przepraszam. Są docenci.
Pani lekarka natomiast (taka zwykła) na moją prośbę o zbadanie piersi powiedziała, że mogę sobie przecież sama badać. Na pytanie o USG, że może mi zrobić, bo to w końcu gabinet prywatny i skoro pacjent sobie życzy...Ale co ja się czepiam, Robaczek przecież codziennie mi cycki bada.
- Ale Londyn - miasto w Anglii.
- To co mi pan nic nie mówi?!
- No mówię pani właśnie.
- To przecież ja muszę pójść i poszukać, zobaczyć gdzie to jest. Cholera jasna...
W Anglii cytologie robi sie kobietom po 25 roku zycia (sluze informacjami z tutejszej sluzby zdrowia), bo ryzyko zachorowania na raka szyjki macicy czy inne choroby to niskie jest przed 25.
A piersi to tez trzeba sobie samemu badac, bo sie je najlepiej zna. A lekarz to nie podejmuje sie badania, bo on nie zna Twoich piersi. A moj lekarz jest pan z Indii i on to wogole kobiet woli nie przyjmowac, robi to jego zona. Zero przyjemnosci z faktu bycia lekarzem.
Dodaj komentarz