kac gigant
Komentarze: 12
1. Impreza seminaryjna wczoraj się odbyła. Dzisiaj wszyscy mieli kaca giganta, a jak ktoś twierdzi, że nie ma, to kłamie. Piliśmy dziarsko i nikt się nie wymigiwał. Najpierw w Stańczyku wino grzane /i co po niektórym już wtedy mózgownica musiała się rozgrzać, bo np. zapomnieli rękawiczek, patrz: ja/ potem w Ibizie, gdzie było pusto, jak na łączce syberyjskiej, więc się rozsiedliśmy zmuszając barmankę do puszczenia świeżo przegranej płytki Lipnickiej i Portera. Piliśmy dziarsko, więc się niektórym na wylewności wzięło, po niektórych zaś widać było, że się w życiu za dużo filmów przygodowych naoglądali np. po Aneczce. Wracam sobie z kibelka, gdzie wylewności miałyśmy z Elką, a tu słyszę, że w międzyczasie Aneczka wygrała zakład z Radkiem. A założyła się o to, że szybciej od niego wypije piwo, no i wypiłaJ Potem mi dopiero Bartek klarował, że owszem było picie piwa na czas, ale nie całego tylko pół szklanki i że był remis... mnie przy tym nie było, ale pamiętam scenę z jakiegoś filmu, gdzie ładna babeczka powaliła jakiegoś oficera ilością wypitej wódki. Trenuj Aneczka, trenuj! Babeczki górą!
2. Dzisiaj po raz kolejny przekonałam się, że różni ludzi mają w życiu różne priorytety. Tak, tak, oglądaliśmy kolejne mieszkanie, duże /70m2/ słoneczne, w centrum za niewysoką ceną. Za niewysoką cenę, bo bez kibelka w domu /o czym w rozmowie przez telefon sprzedający nie omieszkał wspomnieć/. Kibelek nie jest ważny, bo jest przecież zaraz obok drzwi wejściowych, no problem. Poza tym właściciel mógł go w mieszkaniu zainstalować ale mu się nie chciało, po co rodzinie z dwójką dzieci kibelek w domu? Wystarczy prysznic. Za to istotne jest wyposażenie mieszkania w super skórzany zestaw wypoczynkowy, kosmiczne fotele i tym podobne, tiaa....
3. Polecam jako lekturę jednowieczorową „Autoportret Reportera” Ryszarda Kapuścińskiego. Nic odkrywczego, jak się jego twórczość zna, ale czyta się miło. Rozwalił mnie pewien fragment.
„mam bardzo młodych czytelników, często bardzo wzruszających. Na przykład dostałem list z Rudy Śląskiej od młodej zrozpaczonej dziewczyny, błagającej o pomoc. Chłopiec, którego poznała i w którym się zakochała, na pierwszej randce zapytał, czy coś czytała Kapuścińskiego. A ona odpowiedziała, że nie tylko nie czytała, ale nawet nazwiska nie słyszała. Na to on z nią zerwał, powiedział, że jak jest taka głupia, to nie ma o czym z nią rozmawiać. W liście prosiła mnie, abym przysłał jej jakąś książkę, żeby mogła zerwany kontakt nawiązać. Bardzo jej na tym zależało, miała szesnaście, czy siedemnaście lat. Oczywiście posłałem jej książkę, napisałem ciepły list i mam nadzieję, że wszystko się w końcu dobrze ułożyło”
Prawidłowa odpowiedź brzmi:
a) dobrze, że chłopak nie zapytał się jej, czy czytała coś Arystotelesa
b) list powinna oprawić i wylicytować na aukcji, a uzyskane pieniądze przeznaczyć na walkę z debilizmem
c) w wolnej chwili napiszcie do Kinga, Grocholi, Coelho niech wam przyślą swoje książki, po co kupować /tylko pamiętajcie o zamieszczeniu w liście jakiegoś głupiego wyjaśnienia/
Dodaj komentarz