maj 13 2005

Kult - walka


Komentarze: 4

Wczorajsza wyprawa na koncert to była jedna wielka walka.

Najpierw Robaczek walczył z bankomatem. Ja w tym czasie byłam w aptece, w której znajduje się tylnia część bankomatu i przy której właśnie majstrowali panowie z ochrony, dorzucając do środka mamony. Radek chyba był bardzo uparty, bo nagle słyszę jednego z ochroniarzy:

- Nie umiesz czytać, baranie! Przecież jest napisane, że bankomat nieczynny

Za chwilę baran wszedł za mną do apteki

Kolejna walka to tramwaj, jak zwykle ludź na ludziu, aż dziw, że się nie wywróciliśmy na jakimś zakręcie

Potem walka do wejścia, niektórzy ładnie stoją, niektórzy się wpychają. Jak ocenić tych, co znajdują znajomych już na samym początku kolejki? Chyba nie tak źle, zwłaszcza, że nas potem do domu odwiozą

Walka o piwo, walka do toalety, walka z zimnem, walka z myślą, że na drugi dzień do pracy...

Było świetnie, po studencku. Dziś też pójdziemy!

sylweczka : :
Elka
16 maja 2005, 21:05
jakie koncerty????
dzieci zrobcie sobie, to wtedy czas szybko leci.
pisze jedna reka, w drugiej louis-mieszko. tiaaaa.
no ale wczoraj caly dzien w cambridge:)
jestem znowu!!!!!!!
Radek
16 maja 2005, 18:12
A wy to na latwizne idziecie i tylko w piatek przyszliscie:) Trza isc na calosc:) Ciekawe jak w tym tygodniu pogoda dopisze:
Asia
16 maja 2005, 17:50
A następnego dnia sielanka - żadnych ludzkich i innych korków, pogoda piękna, kolejek po bilety niet, sobota wolna od pracy...same plusy miał ten Myslovitz i Raz Dwa Trzy :)
13 maja 2005, 12:45
A my walczyliśmy ze sobą-pójść ili niet?

Dodaj komentarz