kwi 23 2004

magisterka, konie i świeczki w łazience


Komentarze: 1

Stwierdziłyśmy z Aśką, że najwyższa pora zacząć pisać pracę magisterską, no to sie wzięłyśmy i pojechałyśmy do Groblic na konie, gdzie sie załapałyśmy na indywidulną jazdę z Izą, koleżanką Marcina, chłopaka Asi J. He, he, he Trochę mnie dupa w związku z powyższym dzisiaj boli, ale nie jest źle. zrobiłam sobie romantyczną kąpiel, ze świeczkami i w ogóle (tak to jest jak sie człowiek filmów na ogląda, tylko, że na filmie już nie ma scen, jak człowiek to ma wszystko pogasić i wali w całej łazience cmentarzem). Łukasz miał ubaw z Aśki, że nia trzyma palców do konia, a ja, że mam ręce na brzuchu, szkoda, że sam nie jeździł. radecki sie zaczytał Cobenem do późnej nocy, kocica szalała.

dzisiaj odwiedziłam naszą Wspólnotę mieszkaniową, gdzie przepływ informacji z pokoju do pokoju zabiera miesiące (patrz: zamek Kafki) dlatego dostaliśmy wczoraj rozliczenie na starych mieszkańców, mimo iż na początku kwietnia zaniosłam im akt notarialny, żeby sobie wszystko pozmieniali, ech no poczekam jeszcze, pewnie, że poczekam, radecki sie tylko denerwuje, ze potem będziemy musieli dużo na raz zapłacić

słoneczki mi na klawiaturę świeci, bazylia rośnie, rzerzucha prosi sie na kanapeczkę, kocica siedzi na środku pokoju z głupią miną w oczekiwaniu na jakąś zabłąkaną muchę, a nóż wleci przez otwarte okna ... (minę jednak mogłaby zmienić, przecież jest inteligentnych kotem.

sylweczka : :
radek
23 kwietnia 2004, 19:58
W zasadzie to my tutaj nie powinnismy placic prawie zadnego czynszu:), wszystko przeliczaja na ilosc zameldowanych osob a na razie nie ma tu nikogo zameldowanego:))

Dodaj komentarz