wrz 14 2004

mamy firanki w sypialni


Komentarze: 2

          We Francji wylądowaliśmy w najgorszym miejscu dla autostopowiczów. Na Lazurowym Wybrzeżu. Średnia wieku turystów 60 lat. Wieczorem na ulicach i w knajpach cisza. Cicho sza. Jak sobie przypomnę Dziwnów - to dopiero kurort!!! W drodze do cud morza z temperaturą wody 24 stopnie, rozchorowałam sie na przystanku w górach. Całkowicie wysiadło mi gardło (na nauczyciela sie nie nadaję). We Francuskich aptekach niestety nawet paracetamolu nie ma w bezpośredniej sprzedaży, jedyny ratunek pour mal  a la gorge były tabletki z kwiatków do ssania. Kąpiel nie pomogła, to wrócili my do domu ekspresowym tirem. To sie nazywa szczęscie trafić na kierowce, który nie sypia, tacha co chwilę wywala, a jak go łapią panowie - Bonjour! Route conrolle! - nie ma nawet problemu, ze w tirze na 2 osoby jadą 3! A ponoć żabojady tacy służbiści!

        Trzeba było wykorzystać ten tydzien radkowego urlopu: tycienieczkie maleństwa w zoo (idzicie do zoo, tam prawie wszystko sie kilka tygodni temu oźrebiło i oszczeniło, można tycenieczkie kuzeczki mięcholić do woli!), kino (a jakże francuskie), teatr (niemiecki, ale z kingą!), imprezy (z wódką, tylko i wyłącznie polską, lód do wódki ze spitspebergena, a co, ktoś przywiózł kawałek lodowca, żeby go później można było rozpuścic w parapetówowym drinku)

sylweczka : :
Radek
15 września 2004, 12:10
cos za szybko te 2 tygodnie minely :(( a teraz siedze w robocie :(( ja chce na urlop!!! Najgorszy dzien to jak sie idzie do roboty po 2 tygodniach urlopu:( normalnie masakra
baliellowa
14 września 2004, 21:57
no wreszcie cos napisalas!!!O tym miecholeniu kuzeczek, to tylko jedno mi sie nasuwa. W slowniku wulgaryzmow pod slowem \"parchaty\" przyklad zdania:\"Jebac parchate kozy\". A na pocieszenie smutku po Francji przywioze Ci \"pate de campagne au jus de truffes\". Bedzie tylko dla Was, bo Aska stwierdzila, ze nie ruszy tego, po tym jak zobaczyla kartke z tradycyjna metoda tuczenia gasek na pasztecik, miam,miam.

Dodaj komentarz