Tradycyjnie, jak pójdę gdzieś bez przekonania to bawię się potem wybornie. Tańce irlandzkie
w Alibi od pierwszych dźwięków Carrantuohill, pyszne piweczko i kopa naprawdę staaaarych znajomych.
O jak się zrobiło sentymentalnie. Dziś zmiana banana i harlemowskie gospel, byleby tylko wejściówki zdobyć.
A tak w ogóle to powinnam chyba dać ogłoszenie do prasy. "Przymilna kocica (przyzwoicie gruba i puszysta), przygrucha chętnego kocura. Bez zobowiązań (nie szuka męża, to tylko chwilowa zachcianka) i
konsekwencji (wysterylizowana). Dyskrecja zapewnionia" Bo ileż można spełniać jej mięcholne zachcianki!?
Dodaj komentarz