Pojutrze jadę na narty. Robaczek co rusz mnie przekonuje, że jednak jechać nie powinnam.
Straszy mnie 40 stopniowym nawrotem mrozów, szantażuje. Póki co - bezskutecznie. Ostanio sam
się dał wyciągnąć na mały stoczek. Do dziś go kręgosłup od wywrotki boli. Oczywiście wszystko moja wina.
Tymczasem czytam nową książkę Boguckiej. Dygresje rozwalają: a to, o tym, że celibat wprowadzono przede wszystkim
po to, żeby nie stracić kościelnych majątków dziedziczonych przez potomków żonatych księży, a to że tylko heretycy w średniowieczu
nie dyskryminowali kobiet i co z tego wynikało i że dzisiejsze zapowiedzi kościelne przedślubne, to zaczeły
się wtedy, gdy ludzie zaczęli się potajemnie pobierać z miłości i trzeba było temu jakoś zapobiec, hi,hi.
Znalazłam gadżet - thumbthing. Jak będę miała swoję księgarnię, to będzie na wyposażeniu
dla czytających na miejscu!
Zrobcie sobie taki gadzet!
A nie znalazlas jakiegos gadzetu coby jeszcze strony przewracal?:)
Dodaj komentarz