i zrobiłam w nim porządek, (dla niezorientowanych ogródek przykamienniczny, od podwórka,
we wrocławskim trójkącie) oprócz sterty liści i gałęzi wygrabiłam, 3 różnych pojemności
butelki po alkoholu, tysiac kapsli, z pięę pudełek po papierosach itd., Miejscowe, ranne pijaczki, rzuciły się
do pomocy, sąsiad z pierwszego piętra przystanął na pogawędkę, powiedział, że też chcialby mieć taką kocice, jak moja, babuszka Ania, przyszła mi wytłumaczyć,
jak mam wyrwać starą trawę - normalnie się rozczuliłam... Kolejne zdjęcie Sally, (skoro Ela twierdzi, ze bez zdjec blog do dupy...):
Ja tym czasem ugotowalam gar kurczaka po prowansalsku. Jutro goszcze u siebie 6 bab. Tylko zeby nie wyszlo, ze ktoras nie je miesa, a ktos ma uczulenie na pomidora, a trzecie nie je dan przygotowanych z produktow nieorganicznych.
W ogrodku na wsi, naszym przed domem, w trakcie wiosennych sprzatan wyrzucalam z niego zuzyta prezerwatywe. Nie nasza, ale dochodzenia nie robilam czyja. Tak , tak pracujemy nad kolejnym malym brzdacem:-)
Dodaj komentarz