życie jak w madrycie
Komentarze: 3
Prawo serii dominuje w moim życiu. Najpierw spotykam w podrzędnym świdnickim autobusie Pawła, który od naszego ostatniego zmagania się w Gdyni na konkursie filmowym ma na swoim koncie film Z Dymną i Trelą (scenariusz i reżyseria Pawła oczywiście) potem juz w łóżku, na ramieniu robaczka przeglądam jakiś przeterminowany "Ozon" i proszę - artykuł o Oli, robi karierę w PriceWatershouseCoopers. Jaki z tego morał? Warto jeździć podrzędnymi autobusami:)
Seryjne wesela. Najpierw w to w Książu: rycerze, biała dama, fajerwerki, zwiedzanie zamku o północy. Jedyny mankament to zabarykadowane wejście z naszego apartamentu na wieżę baszty. Wtedy to już by się działo! A niedługo wesele Anity. Będę oficjalnym tłumaczem (dobrze, że znajomy jest kierownikiem USC).
Poza tym życie jak w madrycie. Seryjny Empik, seryjne imprezy, seryjne grille.
Dodaj komentarz