Archiwum 21 grudnia 2003


gru 21 2003 tequilla
Komentarze: 2
 

No więc cuda się zdarzają i spotkaliśmy się z bacami. Nic się nie zmienili, no może bacy trochę brzuszek urósł, ale jest tego świadomy, jak najbardziej, i nie bardzo mu to przeszkadza, o czym też miało się m.in. dyskutować mocno po północy, kiedy już i tomek i dorota sobie poszli i my byliśmy delikatnie rzecz ujmując mocno nietrzeźwi. Dyskusja była bardzo ideowa, oponenci żywiołowi i aż się popłakałam, jak sobie uświadomiłam, że oni myślą inaczej niż ja. No po prostu niezbadane są sposoby iskrzeń na synapsach u człowieka po piwach i tequili. Z tego wszystkiego piwo w knajpie się skończyło, chłopcy mnie przepraszali, sama nie wiem za co. Zaś dowodem na to, że inni mają szczęście do kupowania /i sprzedawania/ mieszkań jest bacostwo właśnie, które sobie zażyczyło mieszkania na sępolnie, dwupoziomowego, adaptacji strychu, no i znaleźli w ciągu trzech dni, w kwietniu bodajże się wprowadzają. Oj szykują się parapetówy, szykują.

Dziś mieliśmy próbować kupić te stare meble, ale niestety radka rano zbyt bolała głowa, by mógł wstać i dojechać do trójkąta na 10.00, a jak się umówiliśmy na 11.30, to po spędzeniu 15 minut w autobusie na trasie z jednego przystanku do drugiego zrezygnowaliśmy i poszliśmy popatrzeć na dworzec świebodzki, jak ludzie kupują kiczowate łańcuchy na choinkę walcząc o nie, jak o kromkę chleba w trakcie klęski głodu. Nie, nie tylko po to tam poszliśmy, a właściwie w ogóle nie po to, tylko po to, bym sobie mogła wymięcholić futrzaki, bo już są trzy targowiska zwierzęce, a na jednym z nich znalazłam prawdziwego, już dorosłego, niebieskiego, brytyjskiego kociego tatę z dwoma kocimi maluchami. Kocur miał głowę większą od głowy radka jak nic. Poza tym wymięcholiłam całe mnóstwo psów i tycienieczkich króliczków, raz nawet radek się skusił na pogłaskanie maleniczekiego owczarka niemieckiego, który się na niego błagalnie patrzył i udało mu się trafić na właścicieli, którzy nie życzą sobie dotykania ich zwierząt i został okrzyczany. Poza tym można było jeszcze zobaczyć koguta przywiązanego sznurkiem za jedną nogę, żeby nie uciekł, owczarskie dziewięcioraczki z jednego miotu, ewidentnie nie podobające się radkowi koty ze spłaszczonymi ryjkami, za małe do sprzedaży syberiany husky, których było najwięcej, bo to chyba teraz pies najmodniejszy, ponoć idealny dla pięcioosobowej rodziny w dwupokojowym mieszkaniu w bloku /usłyszałam/

 

sylweczka : :