Archiwum grudzień 2003, strona 3


gru 05 2003 eureka !!!
Komentarze: 4
 

No i proszę, po tylu dniach posuchy w końcu jakieś mieszkanie do obejrzenia. Jak słyszę ewentualną godzinę spotkania 14.30, zgadzam się bez namysłu. Radek zwalnia się z pracy. Mieszkanie na Poniatowskiego, w tej samej kamienicy, w której oglądaliśmy już jedno. Jestem tam o czasie. Radek oczywiście się spóźnia. Właściciela nie ma, jakiś robotnik kończy kłaść panele w jednym z pokojów. Jeszcze kilka innych osób przyszło obejrzeć to mieszkanie. Całkowicie nie w moim guście, wszystko już wyremontowane na styl pseudoikeowski, w łazience tylko prysznic, lukrowane kafelki w łazience i kuchni, panele, pastelowe ściany i równie niepraktyczne okna, jak u Radka rodziców /czyli jedno dużo, nie wiadomo jak otwierać/. Nic to, poczekam na Radka niech już sobie też popatrzy. W tym czasie zjawia się właściciel i rozmawia z kolejnymi chętnymi, ja od razu mówię, że mieszkanie nie jest w moim typie ale wcześniej facet mówił, że ma jeszcze mniejsze mieszkanie do sprzedania swojej siostry. Więc sobie czekam, jak coś, to obejrzymy kolejne. Ludzie powoli wychodzą, to sobie zaczynam z facetem rozmawiać. Uzmysławia mi, że to poprzednie mieszkanie, które oglądałam w tej kamienicy, to jest właśnie to mieszkanie, tylko wyremontowane. Rzeczywiście, to jest to samo piętro. Teraz jest cena 118 tyś, wtedy była 68 tyś. Mieszkanie nie do poznania, bo wtedy jeszcze w nim ludzie mieszkali i w ogóle totalna ruina. Opowiada, że to było mieszkanie jego wujka, i że normalnie, jakby je ktoś chciał kupić, to miałby sporo problemów, bo było zadłużenie na księdze wieczystej, długi w różnych gazowniach, elektrowniach, lokatorzy nie chcieli się wyprowadzić, trzeba było ich siłą  itd. Ale gościu ma znajomości, zrobił to szybko, wyremontował to mieszkanie i proszę bardzo. Potem zaczynam się pytać o te drugie mniejsze mieszkanie na Słowiańskiej. Też ma tylko 2,80 wysokość, więc jak dla nas odpada. I tak sobie gadamy, że my to raczej szukamy, czegoś w bardziej kamienicznym stylu, żeby podłogi raczej stare do cyklinowania, żeby było wysokie itd. I nagle świta mi myśl, że to mieszkanie, w którym stoimy, to wcale nie było mieszkanie wujka, a to mieszkanie na Słowiańskiej wcale nie jego siostry. Pytam: - Pan to się zajmuje wynajdowaniem takich mieszkań w dziwnych, tanich sytuacjach, remontuje je, po czym sprzedaje? Nie mam racji? Na co pan mi odpowiada: - Wie pani, co ja w przyszłym tygodniu będę miał klucze do takiego fajnego mieszkania na Barlickiego, 4 metry wysokości, wielkie okna, duża łazienka, podłogi dobre itd., mógłbym je pani sprzedać przed remontem, zostanie z klimatem.- No i już wiadomo, kto kupuje te mieszkania w tempie kilku godzin od ukazania się ogłoszenia w prasie. A ja się zastanawiałam, kto tak szybko podejmuje decyzje, o tak ważnej rzeczy, jak kupno mieszkania. No i gadam sobie z panem, ma tych mieszkań kilka, to na Barlickiego wydaje się najbardziej na naszą kieszeń i preferencje. Potem jeszcze opowiada o przekrętach, jakie robią biura nieruchomości a propos sprzedawania mieszkań za odstępne /potwierdza słuszność nie wpakowywania się w mieszkanie na Brzeskiej/. W międzyczasie dowiaduję się też jakiego rzędu idą łapówki dla urzędników za przyśpieszenie wydania np. księgi wieczystej /normalnie we Wrocławiu trwa to około 2 lata, a nie pół roku jak twierdziła nasza pani z biura nieruchomości/, zgody architektów innych instytucji, no i wyrobione w branży znajomości. Zwał jak zwał, dla mnie to prawie mafia, zastanawiam się, czy uda nam się kupić jakieś mieszkanie przed tym gościem, czy może w końcu skorzystamy z jego pośrednictwa. A nie mówiłam, że to dobry interes zajmować się kupowaniem tanich mieszkań, po czym po pseudoremoncie sprzedawaniem ich za podwójną cenę!!! A swoją drogą, to nie chciałabym mieszkania po takim remoncie, bo pamiętamy z Radkiem, jaka tam była podłoga /gnijąco – zawalająca się/, ściany /przemoczono – zagrzybione/ i co z tego, że facet położył na to płyty, a na nich panele, a ściany otynkował jakimiś gładziami. Jak mieszkanie w kamienicy, to chyba zdecydowanie lepiej samemu zrobić remont, zerwać najpierw podłogę, jak trzeba i pozbyć się grzyba ze ścian. No i to by było na tyle o mieszkaniach dziś, zastanawiam się, czy uda nam się tego gościa kiedyś ubiec i kupić takie okazyjne mieszkanie /podejrzewamy, że pulińska, więckowskiego, szherady to też jego sprawka/, czy w końcu skorzystamy z jego pośrednictwa.

A wszystko zaczęło się od Richarda Wisemana, który przez dziesięć lat badał szczęściarzy i pechowców i stworzył sobie /w swojej książce The Luck Factor/ listę 12 zasad szczęściarza, z której 3 brzmi MAM ZWYCZAJ GAWĘDZIĆ Z PRZYGODNIE POZNANYMI LUDŹMI /NP. W KOLEJCE DO KASY W SUPERMARKECIE/ no to sobie pogawędziłam z panem ‘właścicielem’ mieszkania.

 

sylweczka : :
gru 04 2003 kabaretki dla radka!
Komentarze: 2
 

Z placu 1maja wywalili wszystkich sprzedających więc gdzieś musieli się oni podziać. No to widuję ich od czasu do czasu w różnych nowych miejscach we Wrocławiu, ale to co wczoraj zobaczyłam na moim dawnym przystanku, /jak mieszkałam na Macedońskiej/ całkowicie mnie zaskoczyło. Zazwyczaj stała tam buda z warzywami i w okresie przedświątecznym jakieś choinki, tudzież tanie obrazki, a teraz proszę bardzo, prawdziwe targowisko się zrobiło, wszystko można kupić. Dziesiątki nowych przekupek damskich i męskich. Dawno tam nie byłam.

Sylwester postanowiony, idziemy do Maryśki. Domek wolny są jeszcze miejsca, Marysia zaprasza. Obowiązują stroje: na prostytutki i alfonsów. Jeszcze nie podjęłam decyzji za kogo się przebiorę, ale wybieramy z Aśką i Marychą na lumpeksy. Może znajdziemy jakieś plastykowe sukienki. Radek z dwóch możliwości wybrał trzecią. Będzie transwestytą, tylko gdzie on znajdzie taki wielki rozmiar kabaretek???

 

sylweczka : :
gru 02 2003 mój dzień
Komentarze: 5
 

Dziś był mój dzień na kulturoznawstwie. Najpierw okazało się, że na tych kilka sprawdzonych prac z plastyki tylko ja dostałam 2+. No po prostu pięknie, zdążyłam zrobić z tego powód to śmiechu, no bo jak tu się nie śmiać z mojego szczęścia wylosowania reprodukcji do opisu, którą omawialiśmy dopiero dziś, bo nasza grupa nie zdążyła o tym pierdołowatym portreciku fajmurskim, który przymocowano na czyjejś mumii /mimo że to sztuka wczesnochrześcijańska/,  mówić przed kolokwium? Potem imiennie przyczepił się do mnie pan od historii kultury i mimo mojej szczerej, natychmiastowej rezygnacji z odpowiedzi, postanowił mi tak dokopać, żebym już do niego przypadkiem nie przyszła bez przeczytanego tekstu, a jak. Tymczasem muszę już do niego chodzić na wszystkie zajęcia, bo wykorzystałam limit nieobecności. Na szczęście na filmie pan był tak cudowny, że na przykład nietuzinkowej narracji filmowej zafundował nam jeden odcinek „Cudownych lat”, czym rozanielił mnie i całą bandę kulturoznawców i wszystkim się wzięło na wspominki i przypomniałam sobie jak o 18.00 w sobotę, przepełniona dumą ze spełnionego sprzątalniczego obowiązku domowego siadałam na te kilkadziesiąt minut  „Cudownych lat”, miodzio....

W nowym „Twoim Stylu” Małgorzata Zajączkowska opowiada jak dostała rolę w „Pogodzie na jutro”: Jerzy Sthur zadzwonił do niej: - Czy chce być pani moją kolejną żoną? Tak? To wysyłam scenariusz”

 

sylweczka : :
gru 01 2003 grudzień klasycznie
Komentarze: 3
 

Wiedziałam, że mi asieczka kociczkę upasie!!! Taki baniaczek zamiast brzucha się za moim kotem ciągnie! Do tego żołądeczek jej się rozciągnął i cokolwiek jej dam do jedzenia połyka w oka mgnieniu i miauczy o jeszcze. Teraz udaje kochaniutką, siedzi na stole z niewinną minką.

             Grudzień się proszę państwa zaczął, co uczciłam pozostaniem w łóżku do południa prawie. Znowu mnie boli głowa. Znowu tak samo, trochę przechodzi po tabletkach, ale nie wiadomo od czego ten ból. /Nawet tomograf nic nie wykazał./ Gdybym jeszcze wczoraj z babeczkami coś wypiła, a tu nic. Obejrzałyśmy „gdzie jest Nemo”, ależ straszna bajka. Buźki miałyśmy rozdziawione i jednogłośnie stwierdziłyśmy, że żadnego dziecka na coś takiego byśmy nie zabrały!

            Teraz słucham sobie suity nr1 z Peer Gynta, a jak! na taką pogodę! i na taki nastrój! Grieg! Trochę cienko z tego wzmacniacza i jednej mattowej kolumny, jak się bardziej zdenerwuję wrzucę moją ulubioną składankę świąteczną ... war is over...

            Tymczasem mieszkań żadnych. Agenci w biurach śmieją się ze mnie jak im mówię, że mieszkania w kamienicy szukam, niezbyt drogiego. W tym roku ulga remontowa się kończy, podatek vat wchodzi i w ogóle ludzie z tego wszystkiego ocipieli i kupują wszystko, co się na rynku pokaże. Jeszcze pół roku temu takie mieszkania stały, stały miesiącami, a teraz są kupowane przez pierwszych oglądających. Ale ja czegoś nie jarzę albo nie wiem, o czymś, o czym powinnam wiedzieć, bo ta kwota kilku tysięcy zaoszczędzona przy odpisaniu części kosztów remontu, warta jest tego by brać cokolwiek? A może kupują  to jacyś pośrednicy, a nie takie osoby, jak my z radkiem? KUPIMY MIESZKANIE W ŚRÓDMIEŚCIU WROCŁAWIA, WYSOKIE, W KAMIENICY, 2 POKOJE, MOŻE BYĆ DO REMONTU!!!! /NIE PRZESZKADZA KOCI LOKATOR/ =^..^=

 

sylweczka : :