Archiwum lipiec 2004, strona 2


lip 08 2004 wczoraj nawet burzy nie było
Komentarze: 4

andrzej jedzie do Ilony do Stalowej Woli, ma tycienieczki plecak z czekoladkami i reklamówkę z butami, w ostatniej chwili kryska wybiega i daje mu polar, nie będzie go w końcu trochę, mają też jechać nad morze. zdążył sie chociaż zapisać do biblioteki uniwersyteckiej, już zamówiłam książki, gdzie ja bym wytrzymała bez biblioteki uniwersyteckiej

odebrałam dowód osobisty i zapisałam sie toże do mediateki, boniu ale fajnie, same nowe książki, po angielsku, francusku, gramatyklę z japońskiego już wypożyczyłam

kryska poszła w końcu po wyniki, prawie max, czyli raczej sie dostanie, teraz na powitanie bedzie AHOJ!!!

 

 

sylweczka : :
lip 08 2004 poniedziałek
Komentarze: 2

pół dnia na filologii slowianskiej

kryska wchodzi do sali egzaminacyjnej i wlai DOBRYDIEEEEN!!!!

z grafonmanki konopnickiej robi coś na kształt symbolistki, bo np kosa w wierszu świadczyć może o tym, że podmiot liryczny jest naukowcem, bo zna sredniowieczny motyw smierci......

w nagrode robimy sobie spagetti a la bodalowa, ale wychodzi nam tylko w połowie

w końcu obejrzałam delicatessen, takie horrory lubię

sylweczka : :
lip 08 2004 niedziela
Komentarze: 1

11.30 Niskie Łąki - dzbanek na kwiatki - 5zł, pięciopak skarpetkowy dla radka - 10zł

14.30 La Havana - Ja: Zupa szpinakowa, dorsz w borowikach, piwo - 30zł

16.00 Koncert w ogrodzie botanicznym (po cenie wejścia do ogrodu) na wiolonczeli gra panienka, co ją w poniedziałek spotkam na egzaminach wstępnych kryśki

21.00 mecz na jatkach, przychodzi Baca i Andrzej, nudzi mi sie więc wychodzę, i tak wiedziałam, że Grecy wygrają

sylweczka : :
lip 03 2004 wali farbą w całym mieszkaniu
Komentarze: 3

ta żółta farba na wannę okazała sie być pomarańczowa w dodatku wali niemiłosiernie. Radek dalej maluje pokój, tam kolor jest najbliższy żółtemu.

udało mi sie wyciągnąć kolejne trzy igły z palca, po ratowaniu kaktusa (odruch bezwarunkowy) trzy tygodnie temu

sylweczka : :
lip 03 2004 no tak
Komentarze: 2

zastanawiam sie, czy w związku z tym, że jestem już MAGAZYNIEREM, nie powinnam zwracać większej uwagi na stylistykę i ortografię w blogu, hmmm Kocica pikiwała przecząco głową, więc sobie daruję. na dobry początek życia z tytułem zakupiłam sobie akwarele, tymczasem papieru czerapanego brak. Kupiłam też żółtkę na wannę, będę miała żółtą wannę!!! Może jeszcze dzisiaj ją pomaluję? Giddens i socjaldemokracja na wieczorną literaturę plus końcówka wyjątkowo strawnego Pilcha, a czy ktoś ma już tę Bananę, co o niej piszą w dzisiejszych WO?

sylweczka : :