Archiwum 28 listopada 2003


lis 28 2003 nic w przyrodzie nie ginie
Komentarze: 3
 

Żeby A. nie było smutno, gdy na dworze ciepło, na koszmarowej tropiki, samej wietrzyć sobie nóżki od zimowych kozaków, też sobie kozaczki kupiłamJ Daleko moim kozakom do kozaczków A. bo są krótkie ale kożuszek mają. Znalazłam je wczoraj z rana, jak nas B. z zajęć wywalił, bo mu nie przypomnieliśmy, że nie zadał nam żadnego tekstu i nie było o czym gadać, i że on woli iść na piwo z kolegą, niż na nas patrzeć. No to znalazłam te kozaczki, za całą babciną kwotę prezentową i postanowiłam jej kupić - 239zł. Miałam jednak dylemat między opcją dłuższą i krótszą /ta dłuższa była za 269/ Radek stwierdził, że pójdzie wieczorem ze mną po te buty i mi doradzi. I co się wieczorem okazało? Że cena w ciągu dnia zwiększyła się o bagatela 10zł. Sklep ten sam, buty te same, nawet rozmiar identyczny, cena inna! Nawet widać było, że taka świeża przyklejona. No nic, jak powiedzieliśmy pani ekspedientce, to popatrzyła na nas jak na debili /a mówiąc do nas cały czas wtrącała słówko ‘troszku’/. Ale nic w przyrodzie nie ginie, dziś rano Radek zorientował się, że kelner nie policzył nam wczoraj w rachunku dwóch piw. Dobrze jest czasem zmienić stolik. Całujcie kociczkę w nosek!

sylweczka : :