Archiwum lipiec 2004


lip 30 2004 Piątkowe podsumownie tygodnia
Komentarze: 2

1. jedna porządna impreza (nie wiadomo, jak sie skończy dzisiejsza)

2. trzy wyjścia na badmintona, dwa razy sauna równa sie efekt poczucia wyjątkowej piękności nie tylko moje ale dziewczyn również

3. wypad do Mrowin, zamknięce konta w złodziejskim banku zachodnim, manicure na tarasie, leczo i kawa

4. jeden okropnie kiepski film (wybrany na podstawie ilości przyznanych malin) przy żurawinowej finlandii i karerajsu u moniki

5. gdzina piękności dla kociczki: wyczesanie futerka (robota syzyfowa) przycięcie pazurków, w planie wizyta u wtereynarza, bo mam pewne obawy, ze zlapala jakąś pchle =^..^=

sylweczka : :
lip 30 2004 Kryski pilnowanie kota i mieszkania
Komentarze: 1

wedlug jednych za bytnosci krysieczki kocica niemiłosiernie przetyła, wedlug innych (jedna jednostka) schudła

kuweta musiala wytrzymac aż do mojego powrotu, to nie wchodziło w skład obowiązków Krysieczki, mimo iż prosiłam, w kuchni waliło, jak w oborniku (już wywietrzone, kuweta posprzątana)

kwiaty podlane nadgorliwie

sylweczka : :
lip 30 2004 nad morzem
Komentarze: 2

nad morzem było klasycznie, gofry, dorsz, morszczuk i inne takie, piwo tanie (jak sie już człowiek przyzwyczaji do cen wrocławskich

jakolwiek zmienia sie ta Polska nasza, wszystkie toalety na trasie bezpłatne, czyste, panowie na stacjach benzynowych dają kawę z expresu za uśmiech

Polacy natomiast prywatnie zmieniają sie bardzo topornie, z plaży popielniczkę robią i psią kupiarnię, nikt kupy nie sprzątnie, nawet jeśli istnieje szansa ze na drugi dzień psiego właściciela własne dziecko tę kupę pożre z lizakiem, który do tej kupy upadł...

poza tym mało kto rozróżnia w Polsce orkę od delfina i innego rekina (patrz dmuchana ślizgawka na plaży dla bachoraków, w postaci orki, na widok któej rodzice pytają sie - "chcesz sobie zjechać z delfinka kasienko?") a na widok przyprowadzonej na plaży freteczki, dzieciaki pytające "mamo, co to za zwierzątko?" rodzice odpowiadają: "no takie zwierzątko", no ale co sie dziwić, jak nad zimnym morzem mieszkamy.

 

 

sylweczka : :
lip 18 2004 trele lele sium sium bęc!
Komentarze: 2

gdybym była malkontentem to bym napisała: w ciul sie z ludźmi umawiać, a później na tej postawie umawiać sie z jeszcze innymi ludźmi a nie daj babo placek, wziąć to sobie do serca, czyli potraktować serio, a już w ogóle umarałabym na suchoty, gdyby w wyniku tego wszystkiego ktoś miał średnią minę, bo ja nie przewidziałam, że inni zmieniają zdanie bez podania tego w eter, no bo po co....

na szczęście zbawienny wpływ na załamującą sie czasoprzestrzeń towarzyską mają imprezy liczne, klimatem studyjnym zalatujące, że aż piłka przez okno leci... w wyniku tych imprez licznych mieszanych, jedziemy nad morze z Kysym i Martą, Kysy zaś nie byłby Kysym, gdyby już nie miał wszystkiego w szczegółach zaplanowanego, jutro Świnoujście, wsypy, prom na Borholm, o licznych pozostałościach nie wspominając... jeszcze nie wie, że ja kredki już mam spakowane, akwarele, aparacik, pastele, lornetka, książeczki... właśnie sobie uzmysłowiłam, że znowu będę musiała pożyczać łopatkę na grajdołek od bachoraków, albo może pogoda będzie dalej taka sprzyjająca, więc wystarczy mi nieprzemakalna karimata

wynikiem tych splotów nie łapaliśmy dziś stopa tylko radek poświęcił sie grom komputerowym, (bo dawno przy kompie nie siedział) a my z Krysieczką obiadek nad Odrą w postaci  udek kurczęcych i ogórków małosolnych, po czym na koncercik do ogrodu, który okazał sie, pokazaem tańców starych za czasów patrycjatu wrocławskiego z siedemnastego wieku. W pierwszym rzędzie, a jak, przywieziony rykszą - hrabia Dzieduszycki, z swoją, no właśnie którą czwartą, piątą? żoną, żona wachlarz, cena z obcasa nie zdjęta, dla nich epoka sie nie skończyła, myślałam, że sie z Kryśką popłaczemy, gdyby nie to, że z jego wnukiem na zajęciach z muzy byłam, to bym miała jeszcze większy ubaw:) na horyzoncie kolega z roku paweł d., udaje że nie widzi, sie odwraca

przyda sie grill co dostaliśmy od domina na parapetówe, se zabierzemy go nad morze

a rivederci za tydzień:) 

sylweczka : :
lip 15 2004 lato, lato
Komentarze: 1

U mnie już nawet termometr skapitulował i sam siebie przestał oszukiwać. bo jak długo można pokazywać, że jest dwadzieścia, skoro tak naprawdę jest 14 stopni? grzmi. dobrze, że Radek te karnety ma, dziś znów badminton, za każdym razem ktoś inny, sauna już działa, potem może pedicure, albo jakiś inny masaż. Aż przykro patrzeć, jak baseny w śodku lipca stoją puste, nikt nie kupuje lodów, tylko niektórzy piją piwo, ja dziś kawę za kawą. na pocztę sie przejdę:)

sylweczka : :