Archiwum październik 2005


paź 27 2005 robota wre
Komentarze: 4

Panowie fachowcy drzwi nam montują. Jeszcze moment, a sąsiedzi przyjdą ze skargą, że cisza nocna, a tu takie hałasy. No niech tylko Artur spróbuje przyjść. To mu wygarnę, że też ostatnio był głośny wywalając jakąś kobitę za szmaty ciągnąc. Nie jest nudno na dzielni. Panowie mieli przyjść o 14 więc się zerwałam z pracy o 13, żeby później do wieczora pracować z domu, jak na telekonferencji. Nic to, jak pomyślę, że w sobotę rano jedziemy w góry ... serce rośnie. Standardowo zanocujemy w Dąbbrówce w Karpaczu, choć mogłyby być schroniska patrząc na prognozę pogody. Chyba sobie poprasuję (do wanny wejść nie ma jak). Prasowanie odpręża umysł. Nie trzeba myśleć. Herbatka z angielskim dżemikiem pomarańczowym. Kiedy to było, ten wyjazd do Anglii?

sylweczka : :
paź 21 2005 ginekolog
Komentarze: 5

Najwyższa pora znaleźć ginekologa w okolicy. Pierwszy znajduje się 10 metrów od domu, więc co mam szukać dalej? Idę. Dziś już po raz trzeci, bo nie tak łatwo trafić na jakiegoś w tej małej przychodni ginekologicznej. To powinno dać mi do myślenia. Rzeczywiście do trzech razy sztuka. Umawiam się z panią R. Mam do wyboru jeszcze pana docenta, ale on za wizytę bierze stówkę. Ja zdrowa jestem, idę kontrolnie i stówki na pewno nie dam.

- A co to znaczy docent? - pytam. Na ostatnim piwku ustaliliśmy jednogłośnie, że na pewno nie istnieje już taki stopień, jak docent.

- Stopień naukowy - tłumaczy pani na recepcji.

- Ale nie ma takich stopni naukowych. Jest doktor, doktor habilitowany, profesor...

- Pan X. jest docentem ....

Pani w recepcji upierała się, że pan iksiński jest docentem i na dowód dała mi jego wizytówkę, na której było napisane mietek iksinski, doktor habilitowy. O, przepraszam. Są docenci.

Pani lekarka natomiast (taka zwykła) na moją prośbę o zbadanie piersi powiedziała, że mogę sobie przecież sama badać. Na pytanie o USG, że może mi zrobić, bo to w końcu gabinet prywatny i skoro pacjent sobie życzy...Ale co ja się czepiam, Robaczek przecież codziennie mi cycki bada.

sylweczka : :
paź 19 2005 wracam!
Komentarze: 6
I po urlopie. Podziwiam tych, co na emigracji w Anglii. Niby wszystko cacy, ale nie ma to jak ciastko firmowe i torcik węgierski we wrocławskiej Babeczce. Pierwszy powód dla którego nie mogłabym mieszkać w Anglii to brak dobrych ciastek!!! Ba, w ogóle brak ciastek tortowych. Aż jak to piszę to naszła mnie ochota na drugie śniadanko w Babeczce - kawka z widokiem na operę. Grunt to dobrze zaplanować dzień. W redakcji znowu pogrom. Ludzie nie chcą pracować za darmo, a idei brakuje, żeby chociaż dla niej. No i nie chce zapeszać, ale .... kominiarze byli u nas!!! Chyba już do niczego nie są potrzebni, więc kominek niedługo będzie! Kocica śpi mi na kolanach, już mi jedna noga ścierpła. Ładny dzień się zapowiada.
sylweczka : :