Archiwum styczeń 2004, strona 2


sty 02 2004 dziwki i alfonsi
Komentarze: 1
 

Święta były takie szybkie, że gdyby nie wycinanie choinek z Andrzejem to już bym ich prawie nie pamiętała. Sylwestra natomiast i owszem, bo był prawie wczoraj i takich dziwek i alfonsów, to ja dawno nie widziałam. Radek z Bartkiem przeszli samych siebie. Wzięli sobie sprawę do serca. Byli na zakupach w lumpeksie. Radek miał bluzkę damską rozpinaną nawet na plecach, włos zaczesany do tyłu i wąsy prawie jak prawdziwe, skarpetki białe, łańcuchy i sygnet, na potrzeby którego zaadoptowany został mój pierścień wielki, zielony. Ja kurwiszon tirowy mogłam, co najwyżej jaskrawo-żółtym rajtuzem się pochwalić, ale i on nie był chyba taki doniosły, bo Marta stwierdziła, że na jej cyfrówce mam żółte nogi, dopiero później ktoś nie omieszkał jej powiedzieć, że to kolor rajtuz, a nie nóg! Aneczka, swoim przebraniem na króliczka, pobiła samą Brigit Jones, Aśka była knajpowa, a najbardziej chłopcom podobała się bezapelacyjnie Marysia, prawdopodobnie /gdyby nie Paweł/, ona jedna mogłaby nieźle zarobić, no może jeszcze andżela. Nie powiem kto się wczuł najbardziej w rolę i ma mnóstwo zdjęć /albo wspomnień/ dziwkowo – lesbijskich, strat rzeczowych, siniaków na ciele, psich ugryzień i luk w pamięci. Eech no fajnie było, fajnie.

Łydki, dopiero dziś poczułam, że mnie bolą. Wczoraj prawie spałam. No i jeszcze mieliśmy maraton filmowy. Aśka policzyła, ile teraz będziemy miały lat z okazji nowego roku, kocica absolutnie nie zgodziła się na moją propozycję noworocznego postanowienia, żeby ją może trochę w końcu odchudzić. I najważniejsze chyba to, to że w końcu kupujemy mieszkanie, a przynajmniej tak nam się wydaje, bo takie mamy przeczucia, no i jutro podpisujemy umowę przedwstępną, no żeby w końcu się udało, żeby parapetówę można było zrobić i inne imprezy przebierane mniej i bardziej!!!

 

sylweczka : :