Komentarze: 2
Cały dzień do czytania trzeba lampy. Na hercena (ulica dickensowska) pada deszcz, rozkładam sie z murakamim, pierwsza strona, i o co chodzi??? No tak, tłumaczenie z angielskiego, szkoda, że nie z angielskiego, który wcześniej był francuskim, po japońskim. Raptem kilka sztuk japońskiej literatury pięknej ukazuje sie u nas na rok, a i tak dostaje sie takie wyprane! japonistyka w Krakowie pada, już tylko licencjat ludziom oferują, tomek na gwałt robi habilitacje, ktoś tam jeszcze też. Więc ani mnie nie zachwycił ten globalny bohater (przemiana japońskiego społeczeństwa szokująca) ani wzruszył, ale książka wciągnęła (na południe od granicy, na zachód od słońca). Lubię rozstrzeloną czcionkę.
Znajomości z sąsiadami sie zawiązują, większość moich sąsiadek chodzi na co dzień po klatce z miotłami, bo ponoć akurat pod ich drzwiami właśnie tak ktoś wybitnie śmieci. Większość sąsiadów to chłopaki z dzielni, odkąd jeden powiedział "dzień dobry" mojej mamie, a ta pochwaliła jego kulturę, wszyscy mi sie kłaniają, muszę mieć uszy otwarte, żeby nie wyjść na gbura
Elka wkłada kij w mrowisko, najpierw założyła sobie bloga na antyfeministycznej stronce a teraz pochwala aborcje http://dzienniki.twojstyl.pl/author.html/PM,,,,,,,,,420753/