Archiwum 09 lipca 2005


lip 09 2005 Bez tytułu
Komentarze: 14

Budzę się w nocy, bo ktoś rzyga. Pierwsza myśl "się imprezka udała". Patrzę, radecki śpi. Ale jaka imprezka??? po chwili do mnie dochodzi. To kocica. Nażarła się kostek z kurczaka, które wyciągneła z kosza na śmieci. Też mi problem staranować kubeł! Przez dwa dni chodzi i rzyga. Nic nie chce jeść. Dopiero jak jej powiedziałam, że na kościuszki jest szpital dla kotów i zamierzam ją tam zostawić na weekend - zmądrzała i zaczęła jeść

Zebranie naszej wspólnoty. Na spotkaniu klasycznie pojawiam się tylko ja. Reszta właścicieli ma wszystko w dupie. No może nie licząc pani Ani, która swoje lata ma. Pani z Administratora wita mnie radosną nowiną: "Państwa budynkowi grozi katastrofa budowlana! Dach sie wali!" Co 5 lat jest jakaś generalna kontrola, która wykazała, że więźba dachowa trzyma się u nas na słowo honoru i wszystko trzeba pilnie wymienić. Żadna z dwóch pań nie potrafi odpowiedzieć mi na pytanie, dlaczego 5 lat temu nikt nie zauważył, że coś zaczyna próchnieć, i conieco można by zabezpieczyć. Sprawdzam wiadomości u źródła. W końcu zaczynam wykorzystywać pierwsze zawodowe znajomości. Zadnej katasrofy nie ma, ale remont wskazany. Prikaz: pilnować, żeby nie chcieli wcisnąć drogiej firmy. Dobre strony zaistniałej sytuacji: poznałam studentów z poddasza, bardzo sympatyczni, będziemy mieli blisko na imprezy!

Właśnie chciałam napisać, że muszę sobie znaleźć sukienkę na ślub przyszłowykendowy (zamek książ zobowiązuje) ale tak się zastanawiam, czy ja już przypadkiem o tym nie pisałam? Vivat wyprzedaże!

sylweczka : :