Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
27 |
28 |
29 |
30 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11
|
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
31 |
Archiwum 11 lipca 2005
żaden bezdomny mi nie przepuści, naczynia biją się same - zawsze pełne, żeby nie było
ludzie zgłaszają się do mnie z tak beznadziejnymi przypadkami, że zaczyna mi się udzielać polska beznadzieja,
mimo iż tak przeciwko niej ze starą dupą Elką zawsze walczymy, źle też o mnie świadczy
fakt, że pozazdrościłam dzisiaj kozanowskim blokersom, którzy tak wakacyjnie i beztrosko
okupowali ławki koło pętli autobusowej, nikt mnie nie lubi (bo i za co?)niektórzy to mnie
tak nie lubią, że sobie w sądzie o tym powiemy, nie wiem też kto, ale ktoś rzucił klątwe
na nasze mieszkanie i jak tylko w nim posprzątamy od razu robi się bałagan, robaczek w pracy - zdradza mnie, jak zwykle