Archiwum 30 stycznia 2004


sty 30 2004 Apogeum przeprowadzki – „To,...
Komentarze: 3
 

Nawet się nie spodziewałam, że tyle tego wszystkiego nagromadziliśmy przez prawie dwa lata mieszkania na zachodniej (Radek wymyślił, że większość rzeczy powinniśmy sprzedać na allegro). Najgorsze jest to, że w przeciągu dwóch miesięcy znowu będziemy się musieli przeprowadzać. Radek stwierdzi, że jak miałby się już przenosić na kniaziewicza, to mógłby wszystko ręcznie przenieść. Dziś spróbujemy to w większości przenieść samochodem taty matta, a jutro będziemy doprowadzać to mieszkanie do stanu pierwotnego. Będziemy też musieli zatrzeć ślady po kocicy, ponaciągane pufy i tapety, może jakieś zaschnięte kupy w ferworze sprzątania wyrzucone przez kocice z kuwety. Kocica się cieszy, że może sobie choć na chwilę wskoczyć do każdego kartonika jutro będzie się musiała przyzwyczaić do nowego otoczenia. Poza tym w całym tym zamieszaniu zginął mój pierścionek zaręczynowy, cholera!

 

sylweczka : :