Archiwum 12 października 2004


paź 12 2004 kawa u fryzjera
Komentarze: 7

Pojebało mnie dokumentnie, żeby o 9.00 rano umówić sie do fryzjera. Ale za to, jaką dobrą kawę dostałam (z miłą chęcią dostałabym express cisnieniowy np pod choinkę). No i emocjonalnie związana jestem z fryzjerką, bo sie okazało, ze obie znamy dziadka M. z P. Więc już wszystko wiem, jaki był ślub, jakie są drzwi między salonem a sypialnią, kto jest durnym facetem teściowej, kto strzelał focha w niedziele... Kominiarz był, taki czarny prawdziwy, okazało sie, że nie mamy wentylacji w kuchni, biedaczek drapał sie po głowie, bo nie wiedział o co chodzi, ale jakbyśmy chcieli robić kominek, to żadne prawo sie nie zmieniło, wolny komin jak jest, to nie będzie problemu (jak mnie zatrudnią od razu po studiach na stanowisko dyrektorskie, to sobie zrobię kominek:)

 

sylweczka : :