Komentarze: 4
Piątek
Robię sto imprezowych kanapek. Wszystkie pójdą.
Sobota
Mam chętkę na śniadankową kawę w rynku. Dostaję kawowe popłuczyny za 6zł. Nie chce mi się tego oddawać, czego do teraz żałuję. Znaczy się mam nauczkę za zdradę Babeczki.
Wieczorem idziemy na "wariacje bernhardowskie". Do teatru wchodzimy na tajemnicze hasło, dzięki czemu płacimy 15 zł za dwie osoby. Zamierzam z tego korzystać!
Niedziela
Otwarcie sezonu na Partynicach. Pan prezydent pije piwo mniej wiecej w takim tempie, jak my. W tym samym czasie lądujemy w kolejce do dystrybutora. Załączam zdjęcia pana Miecia z wybiórczej.
Poniedziałek
Do firmy przychodzą nowi handlowcy, pałętają się po biurze. Szef przemilcza, że się chajtnął w ten weekend. Właśnie przed chwilą zauważyłam jego obrączkę, wcześniej zaś ten dziwnie dobry humor, he, he, he. A ci handlowcy stoją teraz koło mnie i wydaje im się, że ciężko pracuję, hi,hi,hi. Dobrze, że sobie przestawiłam monitor.