Archiwum 23 maja 2005


maj 23 2005 Bez tytułu
Komentarze: 3

W piątek taka imprezka, można było zostać do środy. Prawie same studenty, jeden nawet na mnie leciał. Zrobiłam sobie dziarę na prawej ręce, zaklepałam półtorametrowego kaktusa z dostawą do domu.

W sobotę przyjemne z pożytecznym. Gramy w golfa. Robaczkowi golf wychodzi mniej więcej, tak jak narty. Ognisko, księżyc przez lunetę, najgorsze pierwsze komary

Jak teraz siedzę w pracy, to sama sobie zazdroszczę łykendu

sylweczka : :