Komentarze: 2
Na okazję Mikołaja idę do sądu. Urażony bohater artykułu nie chce żeby o nim pisać. Zastraszył inne media, więc teraz kolej na nas. Mój adwokat - poznaję go dopiero na sali - mówi do mnie po pierwszej sprawie, że "joł, jest luzik, poszło świetnie". A jaka to różnica, ja jestem tylko świadkiem.
Idziemy z chłopakami na obiad do Brajta. Od dziś to ich ulubiona knajpa. Kielonek wódki za trzy zeta. A z Robaczkiem do kina na "Hotel Ruanda". Większych przyjemności nie mogłabym sobie na mikołaja wymyślić.