Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
28 |
29 |
30 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12 |
13
|
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
31 |
01 |
Archiwum 13 grudnia 2005
no i nie wystaliśmy wejściówek. za poważni jesteśmy, żeby się prosić, a na dużej scenie tylko jedno wejście
więc wstyd, bo wszyscy widzą. może mogliśmy wziąć na przetrzymanie konika? hosse torres czekał z rodzinką, a nam się nie chciało.
poszliśmy na Pusty Dom do Atomu. teraz pożeramy Radka zakładową paczkę mikołajkową.
Tradycyjnie, jak pójdę gdzieś bez przekonania to bawię się potem wybornie. Tańce irlandzkie
w Alibi od pierwszych dźwięków Carrantuohill, pyszne piweczko i kopa naprawdę staaaarych znajomych.
O jak się zrobiło sentymentalnie. Dziś zmiana banana i harlemowskie gospel, byleby tylko wejściówki zdobyć.
A tak w ogóle to powinnam chyba dać ogłoszenie do prasy. "Przymilna kocica (przyzwoicie gruba i puszysta), przygrucha chętnego kocura. Bez zobowiązań (nie szuka męża, to tylko chwilowa zachcianka) i
konsekwencji (wysterylizowana). Dyskrecja zapewnionia" Bo ileż można spełniać jej mięcholne zachcianki!?