Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
31 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
25 |
26
|
27 |
28 |
29 |
30 |
31 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
Archiwum 26 stycznia 2006
Chuck Norris nie potrzebuje takiego gadżetu!
Pojutrze jadę na narty. Robaczek co rusz mnie przekonuje, że jednak jechać nie powinnam.
Straszy mnie 40 stopniowym nawrotem mrozów, szantażuje. Póki co - bezskutecznie. Ostanio sam
się dał wyciągnąć na mały stoczek. Do dziś go kręgosłup od wywrotki boli. Oczywiście wszystko moja wina.
Tymczasem czytam nową książkę Boguckiej. Dygresje rozwalają: a to, o tym, że celibat wprowadzono przede wszystkim
po to, żeby nie stracić kościelnych majątków dziedziczonych przez potomków żonatych księży, a to że tylko heretycy w średniowieczu
nie dyskryminowali kobiet i co z tego wynikało i że dzisiejsze zapowiedzi kościelne przedślubne, to zaczeły
się wtedy, gdy ludzie zaczęli się potajemnie pobierać z miłości i trzeba było temu jakoś zapobiec, hi,hi.
Znalazłam gadżet - thumbthing. Jak będę miała swoję księgarnię, to będzie na wyposażeniu
dla czytających na miejscu!