Najnowsze wpisy, strona 28


wrz 18 2004

i jeszcze o tym, jak sie szuka pracy, czyli...


Komentarze: 3

Generalnie wakacje dla tych, co studia skończyli chyba już sie kończą. Wysłałam cv, dostałam zaproszenia a rozmowy. A w gazecie to wszystko picuś glancuś, że sie czasami człowiek zastanawia, czy nie za wysoko mierzy, ogłoszenia w pogańskich językach, super wymagania ale, co tam, ja bym nie dała rady?

Stanowisko: asystentka - tłumacz angielskiego menedżera.

Anglika w Polsce jeszcze nie ma, rozmowę prowadzi prezes a la Burak. Popieprzyło im sie wszystko już na wstępie, czyli trzy osoby umowione na rozmowę o 16.00. brak odpowiedzialnego.

pyt nr 1 - na jakie pani stanowisko?

chcę odpowiedzieć że na operatora dziwga wysokościowego, ale to początek wiec nie mam smialości, humor mi dopisuje, ale nie kłamię (to pewnie po kawie, co mi krysieczka zrobiła)

pyt nr 2 pan pyta mając przed oczami moje cv po angielsku: - jakie pani studia skończyła

pyt nr 3 pan pyta po polsku - czy moglaby pani coś o swoim zyciu powiedziec po angielsku? -na co odpowiadam pytaniem po angielsku, czy mam opowiadać, o dotychczasowych pracach, niestety pan nie odpowiada, nawet na mnie nie patrzy, więc rezolutnie wnioskuję, że zadałam tak kretyńskie pytanie, na które nie warto odpowiadać, mówię dalej, znowu zadaję jakieś pytanie, zastanawiam sie czy ten pan prezes zna angielski, mówi mi po polsku - dziękuję

pyt nr 4 - czy chcialabym coś wiedzieć o tej pracy, - czego przytaczanie sobie daruję, bo nic ciekawego, was też by oferta nie powaliła na kolana (jeszcze bez propozycji płacy) nawet bez wybrzydzania

rozmowa trwała 5 minut,  a ja sie tak starałam żeby sobie ładny makijaż zrobić, ładnie ubrać, nie spocić po drodze, już o czcionce w cv nie wspominając, a firma ma placowki prawie na kazdym kontyngencie, co bedzie jak pojde na rozmowe do jakiejs wypierdówki?

sylweczka : :
wrz 18 2004

wieża ciśnień na grobli albo europejskie...


Komentarze: 2

...rzadko lecz sie czasem zdarza,

że wolno coś obejrzeć, czego normalnie oglądać nie wolno, bo dla nikogo niedostępne,

tak i w tym wypadku było, sylwii i krysieczce sie zdarzyło,

że odkryły w sobotę z rana możliwość wieży ciśnień zwiedzania

aparat fotograficzny, gazetka, ciasteczka,

ludzi sie zebrała grupeczka

schody strome, okna stare, maszyny sprzed dwóch wieków

pan przewodnik, dziesiątki ochroniarzy, co by nikt nie wypadł przez poręcze zardzewiałe

kurz, machineria, ściany zapyziałe

na obiad gołąbki i kalafior, prezent dla matta na urodziny i nowy bauman do popołudniowej kawki, trzy kaczmarskie na raz.....

sylweczka : :
wrz 18 2004

mleczarnia


Komentarze: 1

          Jest nowa knajpa (filia krakowskiej) na piwko, na pogadanie, bez reklamy, dopiero od dwóch miesięcy a już ciężko o krzesło:) Atmosfera sprzyja pijaństwu, Krysieczka już po pierwszym piwe, Jacek po drugim, cała reszta przyzwoicie. Motto imprezy: lesbijki górą.

sylweczka : :
wrz 14 2004

wróble na wróblisku zafascynowały sie...


Komentarze: 4

... to im puszczam. Nie ma to jak sobie kulturalnie wychować wróble z dzielni:)

sylweczka : :
wrz 14 2004

mamy firanki w sypialni


Komentarze: 2

          We Francji wylądowaliśmy w najgorszym miejscu dla autostopowiczów. Na Lazurowym Wybrzeżu. Średnia wieku turystów 60 lat. Wieczorem na ulicach i w knajpach cisza. Cicho sza. Jak sobie przypomnę Dziwnów - to dopiero kurort!!! W drodze do cud morza z temperaturą wody 24 stopnie, rozchorowałam sie na przystanku w górach. Całkowicie wysiadło mi gardło (na nauczyciela sie nie nadaję). We Francuskich aptekach niestety nawet paracetamolu nie ma w bezpośredniej sprzedaży, jedyny ratunek pour mal  a la gorge były tabletki z kwiatków do ssania. Kąpiel nie pomogła, to wrócili my do domu ekspresowym tirem. To sie nazywa szczęscie trafić na kierowce, który nie sypia, tacha co chwilę wywala, a jak go łapią panowie - Bonjour! Route conrolle! - nie ma nawet problemu, ze w tirze na 2 osoby jadą 3! A ponoć żabojady tacy służbiści!

        Trzeba było wykorzystać ten tydzien radkowego urlopu: tycienieczkie maleństwa w zoo (idzicie do zoo, tam prawie wszystko sie kilka tygodni temu oźrebiło i oszczeniło, można tycenieczkie kuzeczki mięcholić do woli!), kino (a jakże francuskie), teatr (niemiecki, ale z kingą!), imprezy (z wódką, tylko i wyłącznie polską, lód do wódki ze spitspebergena, a co, ktoś przywiózł kawałek lodowca, żeby go później można było rozpuścic w parapetówowym drinku)

sylweczka : :