Najnowsze wpisy, strona 27


paź 12 2004

kawa u fryzjera


Komentarze: 7

Pojebało mnie dokumentnie, żeby o 9.00 rano umówić sie do fryzjera. Ale za to, jaką dobrą kawę dostałam (z miłą chęcią dostałabym express cisnieniowy np pod choinkę). No i emocjonalnie związana jestem z fryzjerką, bo sie okazało, ze obie znamy dziadka M. z P. Więc już wszystko wiem, jaki był ślub, jakie są drzwi między salonem a sypialnią, kto jest durnym facetem teściowej, kto strzelał focha w niedziele... Kominiarz był, taki czarny prawdziwy, okazało sie, że nie mamy wentylacji w kuchni, biedaczek drapał sie po głowie, bo nie wiedział o co chodzi, ale jakbyśmy chcieli robić kominek, to żadne prawo sie nie zmieniło, wolny komin jak jest, to nie będzie problemu (jak mnie zatrudnią od razu po studiach na stanowisko dyrektorskie, to sobie zrobię kominek:)

 

sylweczka : :
paź 11 2004

kawy ciąg dalszy


Komentarze: 3

przychodzę w sobotę na rozmowę o pracę ( ma sie okazać w tym samym biurowcu, co kaska pracuje), a tam już panie kandydatki czekają i okazało sie, że nie bynajmniej na "posadę" dziennikarki w jakimś międzynarodowym wydawnictwie, ale na miejsce asystentki (czytaj: biurowej) w jakiejs dużej europejskiej firmie. niestety znowu Burak. Jedna z pań, które już swą dziesięciominutową rozmowę miały, mówi, że jej sie pan z Warszawki zapytał, czy kawę potrafiłaby mu zrobić? Przypomniam, minimalne wymagania na to stanowisko, to wyższe studia, angielski i inny język zachodni. Z fajniejszych pytań (stwierdzeń) dla mnie było "Ale ma pani fajnego nicka - Sylweczka" - też mi sie podoba, dlatego sobie wybrałam, potem było jeszcze pytanie o dzielnice, w jakiej mieszkam, ale o tym też wiedzialam, bo inna pani przede mną zapytała po co ta informacja? No bo sekretarka nie może mieszkać za dalego od pracy, żeby nie przyjeżdżać do roboty nie wyspana. Wymiękłam. Kocica grzeje sie w słońcu, siedziała by pewnie w wannie, ale niestety nie mamy okna w łazience. na szczycie wróbliska leży gazetka reklamowa z karfura

sylweczka : :
paź 07 2004

kawa i papierosy


Komentarze: 4

Bardzo miło jest pójść na film, który propaguje papierochy i szkodliwą kawę. Radka aż oczy rozbolały od tego dymu na ekranie. Od Marty natomiast zebrało mi sie za niepisanie. Za to, że ona zaglądała po wieczorze panieńskim kilka razy i niczego nie było, po ślubie Marysi też kilka razy zaglądała i też niczego nie było. No to powiem, że jeszcze w międzyczasie Elka zdążyła sie obronić, Kryśka zdała egzamin, Andrzej znalazł mieszkanie, ja byłam na kolejnych rozmowach o pracę, z których najbardziej godną uwagi jest ta, którą odbyłam w Gdańsku (a trzeba wiedzieć, że między Wrocławiem a Gdańskiem nie kursują już expressy Pomorzanin i Piast, którymi niegdyś zwykłam jeździć w odwiedziny do Maćka), wreszcie kupiliśmy zasłony do sypialni, które właśnie obszywam. Nic tylko piernąć w oponkę!

sylweczka : :
wrz 24 2004

gdzie kucharki trzy, tam smalec


Komentarze: 3

Elce w ciąży sie odmieniło. Chodzi sprząta, gotuje. Pewnie mi będzi próbowała, że mam nie wiadomo jaki bałagan, ale to oczywiscie nie prawda, bo ja jestem przykładem gospodyni domowej, która z braku pracy poświęca sie sprzątaniu, gotowaniu i oglądaniu serialów. a propos bezrobocia, to w przyszłym tygodniu znowu rozmowa o prace, mam nadzieje, że obejdzie sie bez grozy.

Wczoraj np. było bardzo kanjpowo w mleczarni, przede wszystkim przepyszny poncz, nie chce nic mówić, ale Elka też piła. No teraz robi smalczyk na jutrzejszy wieczór panienski Marychy, takze Asieczka ogórki kiszone, to byłby całkiem niezły pomysł. Co do pralinek od Doroty, to Elka mówi, żeby te pralinki samemu zjeść jeszcze przed imprezą.

Nie sprzątają nam ostatnio klatki. Więc dzwonię do administracji sprawę wyjaśnić i sie okazuje, że nasza pani od sprzątania jest na urlopie, a tej zastępczej sprzątacze potrącą za to z pensji, ale co mnie to obchodzi? może niech mi z czynszu potracą, bo koło tylnich drzwi, to już sie wysypisko robi!

Jak już tyle o Elce, to jeszcze powiem, że przywiozła ze sobą pogodę z Anglii, no bo dziś to chyba z 20 razy padało i z 20 świeciło śłońce.

Kocica przeszła ochota na spacery po dzielni, siedzi karnie na parapecie, pan z bloku na przeciwko nie wodzi jej na pokuszenie karmiąc chlebem gołębie na chodniku. Może w końcu wyjdziemy z domu dziś, może pójdziemy na Cyganerie Puccinego, bo wszedzie teraz w tych zacnych instytucjach można kupić bilety za 11zł.

sylweczka : :
wrz 21 2004

na kniaziewicza wali czosnkiem


Komentarze: 5

zrobiłam tzatziki z całego sera, żeby mi sie jutro nie przeterminował i wyszło tego na conajmniej 50 osób, na szczęście wszyscy jedli (osób trzy) więc nie będzie nikomu przeszkadzać. Radecki już śpi, ma samolot o 5 rano, już mu współczuję tego nocnego wstawania, Elka siedzi obok i pisze zakończenie do pracy magisterskiej, też jej współczuje, kocica dostała wariata i skacze po łóżkach, zżera ciastka ze stołu, wywala kwiatkie, jej to zazdroszczę....

sylweczka : :